Zagrożenie koronawirusem spowodowało dość nagle w Polsce (i w wielu innych krajach) wprowadzenie licznych ograniczeń funkcjonowania społeczeństwa, m. in. pozostawanie w domu, zamknięte szkoły i uczelnie, ograniczenie wielkości zgromadzeń publicznych i religijnych, przywrócenie kontroli granic.

Dlaczego jako społeczeństwo przyjęliśmy to i dość dobrze się podporządkowaliśmy nowym zasadom? Ponieważ powszechna stała się świadomość, że jeśli dalej będziemy żyć jak do tej pory to oznacza praktycznie gwarancję zarażenia koronawirusem oraz prawdopodobieństwo 3-4% śmierci z tego powodu. Wobec tak poważnego zagrożenia dobrowolnie podejmujemy decyzję, aby teraz żyć inaczej i maksymalnie się przed tym niebezpieczeństwem chronić. A kiedyś trzeba będzie ten świat odbudować… 

A co się dzieje w życiu duchowym? Pismo Święte mówi, że jeśli nie przyjdę świadomie do Boga i nie poproszę Jezusa, aby stał się moim Panem i Zbawicielem (ja – Piotr – sam to zrobiłem jako student prawie 40 lat temu), to mam gwarancję życia bez Stwórcy oraz 100% prawdopodobieństwa na wieczną śmierć w oddzieleniu od Niego.

A przecież Jezus w swojej miłości daje nam nie tylko życie wieczne w sensie nieba, ale także uzdalnia, by żyć Jego mocą tu na ziemi i korzystać z wszelkich błogosławieństw jakie Ojciec nam przygotował.

Skoro teraz zmieniłeś swoje życie z powodu epidemii ziemskiej – to tym bardziej przyjdź do Jezusa, aby nie umrzeć wiecznie z powodu trwającej od grzechu pierworodnego epidemii duchowej i żyć w przyjaźni z Nim już tutaj na ziemi! Możesz to zrobić np. przez taką modlitwę:

Boże, jesteś moim kochającym Ojcem i masz dla mnie dobre plany. Uznaję moją grzeszność i to, że potrzebuję przebaczenia przez krew Jezusa przelaną na krzyżu. Panie Jezu, zapraszam Ciebie do mojego życia, zostań moim Panem i Zbawicielem – a ja chcę być Tobie posłuszny. Duchu Święty, prowadź mnie w moim dalszym życiu ku wypełnianiu Bożej woli. Amen.

„Jeśli dalej będę żyć jak do tej pory…”