Wychowanie dzieciGarść myśli nt. palącej potrzeby osobistego wychowywania dzieci – czyli jak realizować naszą odpowiedzialność za świadome kształtowanie nowego pokolenia [część 2]

Gdy myślisz jak przeżyć z jednej pensji, zastanów się: Czy kochasz tego powierzonego sobie człowieczka, czy rzeczy? Czy podejmujesz teraz decyzje, które za pewien czas będziesz sobie wyrzucać? Czy zadajesz sobie pytanie: Czy potrzebujemy tego? Czy możemy bez tego przeżyć? Czy może wmawiamy sobie po prostu, że czegoś koniecznie potrzebujemy – a są to jedynie objawy większego standardu, który wybieramy.
Słyszysz coraz częściej, jak matki mówią: „Nie mogę doczekać się, aż pójdę do pracy” (mając na myśli jakąś firmę). Jesteśmy przekonani, że ucieczka od dziecka w prace zawodową, być może wielu przypadkach nie jest złą wolą, ale wynika z nieświadomości, jak bardzo ważne jest dla dziecka by mama była z nim z braku poczucia, że praca w domu jest coś warta, skoro nie otrzymuje się za nią zapłaty należnej za pracę. W rzeczywistości zapłata jest wspaniała – tylko odroczona w czasie o 20 lat, gdy to dziecko dorośnie i będziesz widzieć wspaniałego młodego człowieka godnego zaufania!

Spójrz czego ‘dobrego’ uczy się dziecko w przedszkolu – przez naśladownictwo: raczej przynosi brzydkie słowa, rozwija w sobie urażę, zanim od ciebie nauczy się, że jest cenne ze względu na Jezusa. Małe dziecko naśladuje wszystko, co zobaczy, dlatego tak ważne jest, by widziało dobre wzorce. Dlatego my sami też musimy się pilnować w naszych reakcjach, bo dziecko bardzo szybko będzie je powtarzać. Wtedy ono staje się naszymi ustami. Jeśli nie ma do naśladowania nas – rodziców – przebywając w wieku niedojrzałym z innymi niedojrzałymi – czego może się nauczyć?

Czas wolny był dla nas czymś niezwykle rzadkim, gdyż w latach 80-tych prawie nigdy nie chodziło się na plac zabaw, ponieważ dzieci towarzyszyły codziennie w obchodzeniu osiedla, by kupić coś do jedzenia, ubrania czy środki czystości. Wyprawy często były dalekie – nawet na drugi koniec Warszawy, zawsze komunikacją publiczną (nie miało się wówczas samochodów).

Dla dzieci było rzeczą normalną stanie godzinami w kolejkach, z termosem, z kanapkami – na tym przecież polegało życie. Dla dzieci było normalne, że budzę i wyciągam malucha śpiącego słodko w łóżeczku i ubieram błyskawicznie i mimo śnieżycy biegniemy do sklepu osiedlowego, gdzie właśnie ‘rzucono’ kurczaki. Przejmowały się tym w równym stopniu, jak ja, gdy zdyszana wraz z nimi pędziłam do domu, do telefonu zapytać koleżankę, czy kupić jej łyżki (bo rzucili, a ona nie miała), a potem pędem do kolejki po te łyżki, żeby starczyło. Dla nich przejęcie się potrzebami innych ludzi, to była normalna rzecz – przez naśladownictwo. Co najwyżej, gdy nie nadążały, pozwalałam im stawać na poprzeczce wózka.
One brały czynny udział w normalnym życiu i automatycznie, przez przebywanie z nami w każdej sytuacji: w urzędzie, na poczcie, widząc nasze reakcje wdzięczności za kupione produkty, modlitwę przy krawężniku – przesiąkały tym. Widziały też jak Boża mocą dawaliśmy sobie radę z rozczarowaniem, gdy czegoś zabrakło, lub gdy ktoś nas źle potraktował.

Oczywiście mieliśmy tez w tygodniu specjalny czas zabawy z wszystkimi dziećmi, oraz zaplanowany w kalendarzu czas z każdym dzieckiem osobno – aby robić z tym jednym dzieckiem coś, czego ono szczególnie pragnie (pójść do ZOO, upiec ciasto, itp.).
Raz w tygodniu przez kilkanaście lat małżeństwa wychodziliśmy na randkę, zostawiając dzieci z opiekunką. Była to inwestycja w nas jako parę małżeńską, więc zyskiwały i dzieci: wracaliśmy odprężeni, gdy dzieci w międzyczasie uśpił już ktoś inny.

Mariola Wołochowicz

· Gdy myślisz jak przeżyć z jednej pensji, zastanów się: Czy kochasz tego powierzonego sobie człowieczka, czy rzeczy? Czy podejmujesz teraz decyzje, które za pewien czas będziesz sobie wyrzucać? Czy zadajesz sobie pytanie: Czy potrzebujemy tego? Czy możemy bez tego przeżyć? Czy może wmawiamy sobie po prostu, że czegoś koniecznie potrzebujemy – a są to jedynie objawy większego standardu, który wybieramy.

· Słyszysz coraz częściej, jak matki mówią: „Nie mogę doczekać się, aż pójdę do pracy” (mając na myśli jakąś firmę). Jesteśmy przekonani, że ucieczka od dziecka w prace zawodową, być może wielu przypadkach nie jest złą wolą, ale wynika z nieświadomości, jak bardzo ważne jest dla dziecka by mama była z nim z braku poczucia, że praca w domu jest coś warta, skoro nie otrzymuje się za nią zapłaty należnej za pracę. W rzeczywistości zapłata jest wspaniała – tylko odroczona w czasie o 20 lat, gdy to dziecko dorośnie i będziesz widzieć wspaniałego młodego człowieka godnego zaufania!

· Spójrz czego ‘dobrego’ uczy się dziecko w przedszkolu – przez naśladownictwo: raczej przynosi brzydkie słowa, rozwija w sobie urażę, zanim od ciebie nauczy się, że jest cenne ze względu na Jezusa. Małe dziecko naśladuje wszystko, co zobaczy, dlatego tak ważne jest, by widziało dobre wzorce. Dlatego my sami też musimy się pilnować w naszych reakcjach, bo dziecko bardzo szybko będzie je powtarzać. Wtedy ono staje się naszymi ustami. Jeśli nie ma do naśladowania nas – rodziców – przebywając w wieku niedojrzałym z innymi niedojrzałymi – czego może się nauczyć?

· Czas wolny był dla nas czymś niezwykle rzadkim, gdyż w latach 80-tych prawie nigdy nie chodziło się na plac zabaw, ponieważ dzieci towarzyszyły codziennie w obchodzeniu osiedla, by kupić coś do jedzenia, ubrania czy środki czystości. Wyprawy często były dalekie – nawet na drugi koniec Warszawy, zawsze komunikacją publiczną (nie miało się wówczas samochodów).

Garść myśli nt. palącej potrzeby osobistego wychowywania dzieci [część 2]